redakcja i grafika

Charakterystyka 3 tytułów prasy francuskiej Le Monde, Le Figaro i Libération…

Charakterystyka trzech tytułów prasy francuskiej Le Monde, Le Figaro i Libération, a także problematyka imigracji oraz sposób uprawiania dziennikarstwa śledczego, jakie możemy znaleźć na ich łamach

Według podziału jakiego dokonali Daniel C. Hallin i Paolo Mancini – dwaj profesorowie specjalizujący się w opisywaniu zjawisk z dziedziny mediów, komunikowania i polityki, francuski system medialny należy do modelu śródziemnomorskiego – inaczej – spolaryzowanego pluralizmu. Charakteryzuje się on m.in. silnymi związkami mediów z polityką i wpływami partii politycznych oraz interwencjonizmem państwa. Dziś rola państwa nie polega jednak na bezpośredniej ingerencji w treści dziennikarskie, ale na zapewnianiu wsparcia prasy poprzez dotacje takie jak ulgi podatkowe, obniżone opłaty komunalne itp.

We Włoszech i Francji poziom dotacji państwowych dla prasy jest najwyższy ze wszystkich krajów europejskich (Humphreys 1996: 105-106). Dotacje bezpośrednie są rozdzielane przede wszystkim pomiędzy gazety o marginalnym znaczeniu gospodarczym, uznawane za istotne dla zachowania różnorodności politycznej – a więc gazety partyjne i ideologiczne(…).[1]

Z kolei prof. Bartłomiej Golka w książce pt. „System medialny Francji” mówi, że: „Pomoc państwa dla prasy odbywa się przez wiele kanałów, takich jak: ulgi podatkowe, preferencje w zakresie taryf pocztowych i kolejowych, subwencje. Trzeba jednak wspomnieć, że ta pomoc dotyczy wszystkich kategorii pism i że nie istnieje żadna oficjalna możliwość trwałej pomocy dla szczególnego pisma”. Dalej Golka rozdziela sposoby finansowania przez władzę prasy francuskiej na drogi bezpośrednie i pośrednie. Bezpośrednie to subwencjonowanie takich wydatków jak: transport kolejowy prasy, łączność telefoniczna, wspieranie ekspansji prasy francuskiej za granicą, wspieranie tytułów, które zamieszają mniej reklam oraz różne interwencje. Natomiast pośrednie to: wydatki na telegramy prasowe, specjalna łączność telegraficzna, zniżkowe taryfy pocztowe, ułatwienia inwestycyjne i zwolnienia od podatków.

Systemy prasowe nieustannie ewoluują i coraz częściej własność przedsiębiorstw prasowych trafia pod zarząd ogromnych koncernów medialnych. Wciąż jednak związki prasa – państwo i prasa – partie polityczne istnieją i są bardzo silne. W dalszej części tej pracy zostaną przedstawione na konkretnych przykładach: dziennikarstwa śledczego oraz problemu imigracji we Francji.

Te trzy tytuły Le Monde, Le Figaro i Libération są przykładami francuskiej prasy o zasięgu ogólnokrajowym. W poniższej tabeli znajduje się zestawienie ich najistotniejszych cech. Każdy z nich powstał w innym momencie historycznym i dlatego każdy ma inne tradycje dziennikarskie i charakter. To co je z pewnością łączy, to dążenie do uzyskania jak najatrakcyjniejszego wyglądu dla odbiorcy. Stąd też nacisk na duże zdjęcia, kolor, duże nagłówki, intrygujące pierwsze strony, zachęcające do zapoznania się z dalszą częścią gazety. W tym aspekcie widać podobieństwo z prasą anglosaską.

Tabela 1 Cechy charakterystyczne dzienników francuskich Le Monde, Le Figaro Libération[2]

Charakterystyka-trzech-tytułów-prasy-francuskiej-2

Najbardziej znany i prestiżowy to Le Monde, który jest określany jako największa francuska opiniotwórcza gazeta codzienna i jedna z najbardziej opiniotwórczych gazet w Europie Zachodniej. Cechą szczególną jest to, że jest gazetą popołudniową. Le Monde to obowiązkowa lektura polityków, przedsiębiorców, a także forum dla autorytetów intelektualnych. Publikowane w nim komentarze wiele razy stanowiły początek ogólnonarodowych debat we Francji, a profesjonalizm dziennikarstwa śledczego, prowadził do ujawniania afer nawet o międzynarodowym zasięgu. Inną cechą charakterystyczną jest też to, że bardzo często bywa cytowany za granicą, ze względu na rzetelność informacji oraz poważną i kompetentną publicystykę.

Według Hallina i Manciniego: „Najważniejsze dzienniki paryskie odzwierciedlają szerokie spektrum tendencji politycznych, przy czym Le Monde i Libération reprezentują poglądy centrolewicowe, a Le Figaro – centroprawicowe.”[3] W praktyce jednak Le Monde określa się i jest postrzegane jako gazeta reprezentująca centrum.

Ponadto, uzupełniając dane zawarte w tabeli, należy też powiedzieć, że: „dziennikarstwo francuskie zawsze koncentrowało się w większym stopniu na wyrażaniu opinii niż na obserwacji. To dlatego kronika i komentarz mają w nim pierwszeństwo przed podsumowaniem wydarzeń i reportażem. Przedstawienie idei jest uważane za mniej istotne niż relacjonowanie faktów. Pod tym względem jest ono fundamentalnie różne od dziennikarstwa anglosaskiego, w którym informacja jest zawsze stawiana na pierwszym miejscu przed komentarzem.”[4]

Ewolucja prasy, w tym przypadku francuskiej, obejmuje także zmiany w wielkościach nakładów. Analizując nakłady na wstępie trzeba zaznaczyć, że tytuły te powstały w trzech różnych okresach historycznych. Najstarsze jest Le Figaro, ale przygotowane zestawienie obejmuje nakłady po II wojnie światowej.

Wykres 1 Nakład rozpowszechniony (w tys. egz.)[5]

Charakterystyka-trzech-tytułów-prasy-francuskiej-3

Lata 50. charakteryzowały się spadkiem czytelnictwa dzienników. „Wśród przyczyn zmniejszania się czytelnictwa prasy codziennej trzeba wymienić przede wszystkim ogólne trudności ekonomiczne, które powodowały niestabilność gazet, wzrost ich cen (…), rezygnację z twórczych, ambitnych inicjatyw, ograniczanie objętości i ubóstwo szaty graficznej. (…) Istotniejsze zmiany zaczęły się dopiero w połowie lat pięćdziesiątych, wraz z nasyceniem rynku towarami luksusowymi, jak: samochody, telewizory.”[6] Zwiększająca się zamożność społeczeństwa i możliwości nabywcze generowały wzrost zamówień na reklamy, co z kolei miało pozytywny oddźwięk w jakości prasy.

Wzrosty nakładów podbijają ponadto wszelkie wydarzenia polityczne takie jak wybory, czy konflikty zbrojne. Tak też było i we Francji – „konflikt algierski spowodował głębokie podziały w społeczeństwie francuskim i polaryzację prasy. (…) Le Figaro opowiadał się za rozwiązaniem zbrojnym L’Algerie francaise, Le Monde publikował wiele materiałów demaskujących podłoże i okrucieństwa wojny i opowiadał się za rozwiązaniem politycznym.[7] To było przyczyną debat, które toczyły się na łamach prasy i to wzbudzało zainteresowanie czytelników.

Innym wydarzeniem wpływającym na zwiększenie nakładów była kampania wyborcza w 1965 r., kiedy to większość dzienników pobiła rekordy nakładów. „Elitarny Le Monde osiągnął 485 tys. egz. czyli wzrost o 180 tys. Dyskusje i wystąpienia telewizyjne znajdowały bowiem oddźwięk w prasie, środku przekazu „linearnym” i statycznym, ale za to pozbawionym ulotności, odpowiednim dla refleksji.[8] Poza tym dużą rolę odegrały płatne reklamy wyborcze, zamawiane na zlecenie partii politycznych.

Kolejnymi wydarzeniami, które znalazły odbicie w prasie były „burzliwe wydarzenia wiosny i lata 1968 roku – zamieszki studenckie i strajki, w których uczestniczyły niemal wszystkie warstwy społeczne Francji, dla prasy też okazały się korzystne.”[9]

W 1969 r. mamy kolejne wybory prezydenckie i kolejny skok nakładów.

Na przełomie lat 70. i 80. w prasie zaczął być obserwowany trend, który miał na celu zorientowanie jej w większym stopniu na rynek. W tym celu na przykład gazety takie jak Libération podejmowały starania, aby zwiększać dystrybucję poprzez stosowanie form dziennikarstwa łączącego zainteresowanie światem politycznym z informacjami o bardziej ogólnym charakterze, a także zorganizowanymi tematycznie i przedstawionymi w bogatszej oprawie graficznej.[10]

Lata 90. to jak widać na wykresie okres stabilizacji wielkości nakładów, co może świadczyć o tym, że koniec lat 90 i początek nowego wieku, to era mediów elektronicznych, w tym Internetu. Coraz większa koncentracja i komercjalizacja prasy oraz chęć przyciągnięcia czytelnika za wszelką cenę odbija się także na jakości prasy, w tym także tych trzech tytułów.

Tabela 2 Nakłady płatnych dzienników ogólnokrajowych w 2007 r.

Charakterystyka-trzech-tytułów-prasy-francuskiej-4

Tabela 2 przedstawia nakłady prasy francuskiej, a uszczegóławiając, wielonakładowych płatnych dzienników ogólnokrajowych w 2007 r. Dane pochodzą z opracowania francuskiej organizacji badania rozpowszechniania prasy OJD France (Organisme de Justification de la Diffusion), która stanowi odpowiednik polskiego ZDKP Związku Kontroli Dystrybucji Prasy. Patrząc na te trzy tytuły – Le Monde, Le Figaro i Libération, można dostrzec, jak wypadają one na tle innych gazet francuskich. Biorąc pod uwagę konotacje polityczne tych tytułów można stwierdzić, że Libération z nakładem ponad 132 tys. egz., zajmuje pierwsze miejsce, jeśli chodzi o profil gazet o zabarwieniu lewicowym. Jeśli chodzi o zabarwienie prawicowe to Le Figaro z nakładem ponad 300 tys. egz. jest znacznie w tyle za Le Parisien, z nakładem przekraczającym 500 tys. egz. Le Monde uznane za tytuł centrowy ma na tym tle całkiem przyzwoity wynik. Lecz chociaż nakład Le Monde – ponad 300 tys. egz. – nie należy do najniższych, to faktem jest, że obecnie gazeta znajduje się ogromnych tarapatach finansowych, które sprowokowały nawet strajk dziennikarzy w maju tego roku. Le Figaro i Libération także mają problemy finansowe, które próbowano rozwiązywać w rozmaity sposób m.in. poprzez uatrakcyjnianie szaty graficznej, ale nie obyło się też bez zwolnień z pracy dziennikarzy.

Mimo spadków nakładów te trzy tytuły Le Monde, Le Figaro i Libération są wciąż najbardziej kojarzone ze sztandarowymi tytułami prasy francuskiej. Jest to też na pewno wynik prestiżu jaki przez lata wypracowały sobie te dzienniki. Zasłużyły się bowiem nie tylko w debatach o ważnych problemach społecznych, ale także duże znaczenie odegrało w tym przypadku dziennikarstwo śledcze, które dzięki nim się rozwinęło.

W latach 80. francuska prasa odkryła kilka skandali. Pierwszym z nich była tzw. sprawa The Irishmen of Vincennes, w 1982 r. Edwy Plenel, nowy dziennikarz śledczy Le Monde wyśledził aresztowanie 3 przypuszczalnych irlandzkich terrorystów w parku Vincennes przez elitarną jednostkę sił specjalnych policji. Wkrótce odkrył, że dowody przeciwko nim były sfabrykowane. W śledztwie tym brał także m.in. udział Libération, aby się przyjrzeć bliżej działaniom tej jednostki policji. W efekcie doprowadzono do oskarżenia kilku oficerów policji.[11]

Drugą sprawą była sprawa Greenpeace’u. W 1985 statek tej organizacji nazwany Rainbow Warrior utonął wysadzony w powietrze w porcie Auckland, zabijając portugalskiego fotografa, który był na pokładzie. Zamieszane w ten akt terroru były francuskie tajne służby. W tym przypadku dziennikarze śledczy musieli pracować w trudnych warunkach i napotykali na liczne przeszkody ze strony rządu francuskiego. Le Monde i Libération ujawniły w Nowej Zelandii aresztowanie 3 francuskich agentów specjalnych, którzy zdekonspirowali urzędników publicznych i rząd musiał się przyznać do tego aktu terroru. Był to pierwszy raz kiedy prasa francuska spowodowała dymisję członka rządu, ministra obrony Charlesa Hernu i zmusiła go do wzięcia odpowiedzialności za to co się stało.[12] W ten sposób francuski rząd „rozwiązał” sprawę niewygodnych ekologów, którzy mieli protestować przeciwko francuskim testom atomowym na Pacyfiku.

W późnych latach 80 i w latach 90, liczba spraw zwiększała się, wiele z nich wiązało się z niedozwolonym finansowaniem partii politycznych. Ale były też afery korupcyjne i zmowy polityków.

Natomiast przez to, że dziś gazety nie mają jasno sprecyzowanych opcji politycznych i pozostają w ścisłych zależnościach od partii rządzących, dziennikarstwo śledcze nie może się rozwijać w sposób taki jak kiedyś. Prasa jest bowiem zależna od państwa i jego wsparcia finansowego. Stąd też nie bardzo idzie to w parze z jej niezależnością. Gazety krytykują opozycję, ale bez zbytniej stanowczości.[13]

Krytyka rządzących szczególnie wyraźnie daje się zauważyć, jeśli na łamach prasy pojawia się problem imigracji. Dzieje się tak dlatego, że „Francja jest najbardziej zróżnicowanym etnicznie krajem w Europie. Na 60 milionów Francuzów 4,5 miliona to imigranci (…) – głównie z dawnych francuskich kolonii w Afryce i na Karaibach.”[14]

Ten problem społeczny nie tylko prowokuje debaty publiczne na łamach gazet ogólnokrajowych. Dziennikarze próbują dociekać, co robi rząd i partie polityczne, aby ten problem zmniejszyć – aby imigranci mieli zapewnione podstawowe warunki do godnego życia oraz by nie powtarzały się takie sytuacje, jak te które miały miejsce w Paryżu w 2005 r. Poprzez nagłaśnianie pewnych patologii, zmusza się społeczeństwo do czynnego zaangażowania w pomoc imigrantom i ich rodzinom. I nie chodzi tu o pomoc finansową, czy rzeczową, ale o pomoc przy aklimatyzacji w nowej rzeczywistości, a także w budowaniu relacji międzyludzkich i międzykulturowych. Biorąc zaś pod uwagę warsztat dziennikarski, profesjonalizm autorów publikujących w Le Monde, Libération i Le Figaro musi być na najwyższym poziomie. Chodzi bowiem o to, aby w etyczny sposób, bez łamania praw i godności ludzkiej pokazywać pewne problemy, które często mogłyby się ocierać o tanią sensację. Nie chodzi też o to, aby sprzedawać czyjś strach, ból, niepewność jutra, ale o to by w rzeczowy sposób poinformować i dostarczyć odpowiedni komentarz czytelnikowi.

W kwestii imigracji część dziennikarzy francuskich znacznie wspierała liczne organizacje walczące o prawa imigrantów lub wspierające szczegółowe polityki imigracyjne. W latach 70-tych w Le Monde Jean Benoit był pomocny przy społecznym uświadamianiu problemów imigrantów dotyczących mieszkań i pracy. Libération od początku popierało imigrantów. Od wczesnych lat 80-tych do teraz dziennikarze odpowiedzialnie starają się pokazywać, w jaki sposób poprzez politykę i autonomiczne wyrażanie kultury imigrantów, można nieść pomoc. Od połowy lat 80. redaktor Libération Laurent Joffrin był bliskim doradcą jednej z głównych organizacji antyrasistowskich SOS-Racisme. W późnych latach 80-tych i wczesnych 90-tych, nastroje polityczne obróciły się przeciwko amerykańskiemu stylowi pojmowania problematyki imigracyjnej i innych mniejszości, promującemu wielokulturowość w polityce edukacyjnej i zatrudnienia. Le Monde na przekór promował wtedy politykę kulturowej integracji.[15]

Ostatnie dwa lata w ustroju politycznym Francji to wzrastające poparcie dla prawicy oraz idei konserwatyzmu i konserwatywnego liberalizmu. Pokazały to zarówno wybory prezydenckie, jak wcześniej parlamentarne. Oznacza to, że problem imigracji, jeśli znajdzie się w programach partyjnych, jako punkt do wypełnienia, to na pewno nie poprzez działania integracyjne, inwestowanie w modernizację blokowisk w biednych dzielnicach oraz edukację, ale poprzez bardziej radykalne rozwiązania.

W roku 1973, 1983 oraz 1991 to Le Monde poświęcił największą liczbę relacji dotyczących Frontu Narodowego i cytował jego przywódców znacznie częściej niż inne źródła. Te reportaże były niedwuznacznie krytyczne i były publikowane w ślad za skandalicznymi wypowiedziami pochodzącymi z Frontu Narodowego[16]. Ich publikowanie stało się dla Le Monde politycznym znakiem jakości i profesjonalizmu gazety. W październiku 1991, kiedy Bruno Megret, czasowy zastępca Le Pena wygłaszał przemówienie na zjeździe w Marsylii dotyczące polityki imigracyjnej Frontu Narodowego, większość mediów nie odnotowała tego wydarzenia jako newsa. Dzień po wydarzeniu tylko Le Monde zamieściło na stronie głównej informację o tym. Pomimo iż w deklaracjach Frontu Narodowego nie było nic nowego, zastępca naczelnego Robert Solé, uzasadniał później, że wg badań opinii publicznej przez ośrodek SOFRES 38% Francuzów podziela idee Frontu Narodowego. Co tłumaczyłoby także poparcie dla Chiraca i Giscard d’Estaigna.[17]

Prezydent Sarkozy wygrał w maju 2007 wybory prezydenckie częściowo dzięki poparciu skrajnie prawicowych, nastawionych anty-imigracyjnie wyborców. Od tego momentu na łamach prasy pojawiają się materiały mówiące o sposobach, w jaki nowe władze planują rozwiązywać problemy imigracji.

Minister Imigracji, Narodowej Tożsamości i Rozwoju (Mnister of Immigration, National Identity and Co-Development – Brice Hortefeux) 1 czerwca 2007 w artykule w Le Figaro ogłosił, że rząd wyznaczył liczbę 25000 imigrantów, których lokalne władze będą zmuszone odnaleźć i deportować. Powiedział także, że „będziemy bardzo zdecydowani – mamy cel na 2007 rok – jest to 25 000 deportacji. Przybysze bez dokumentów nie mają prawa do pozostawania we Francji, będą odsyłani do swoich rodzimych krajów dobrowolnie, bądź siłą.”[18]

Z kolei w Libération jeden z oficerów, Joaquin Masanet z UNSA-Police powiedział: ”Musimy być rozważni, jeśli chodzi o wywieranie nacisku na lokalne władze. Pracownicy służb publicznych nie są po to, aby każdego sprawdzać. Nie wyślemy policjantów do każdego bloku, restauracji czy firmy tylko po to aby dogonili statystyki.”[19]

Ostatecznie w 2007 r. wydalono z Francji 21000 nielegalnych imigrantów. Trzymani w przepełnionych aresztach, imigranci wszczynali protesty i strajki głodowe, aby nagłośnić okropne warunki, w których musieli przebywać. 17 kwietnia 5 policjantów zostało na krótko zatrzymanych w celu złożenia wyjaśnień dotyczących ich postępowania podczas protestów imigrantów z 11 kwietnia. Według Le Monde „Policjanci używali broni elektrowstrząsowej, co było sfilmowane przez kilka nadzorujących kamer. Więźniowie musieli być hospitalizowani po tej interwencji.” Le Monde przytacza dane z opracowania organizacji humanitarnej Cimade, które mówią, że 35 000 imigrantów było przetrzymywanych w aresztach w 2007 r. Imigranci mieli 5 dni w których mogli poprosić o azyl, natomiast odmawiano im wypełnienia formularza azylowego, po uprzedniej odmowie stołów czy długopisów pod pretekstem, że mogłyby być one użyte jako broń. Według zatrzymanych imigrantów w aresztach było także ponad 200 dzieci, mimo że prawo francuskie chroni je przed procedurami deportacyjnymi.”[20]

Niektóre badania mediów we Francji sugerowały, że wzrastająca komercjalizacja, przekształci przedstawianie problematyki imigracyjnej. W grę wchodziły następujące opcje – ta problematyka zostanie zawężona do przesłanek ideologicznych, lub zostanie potraktowana pro biznesowo i sensacyjnie, tak aby zwiększyć zainteresowanie odbiorcy. Dla gazet głównym wyzwaniem było połączenie obu opcji z nadaniem im charakteru elitarnego, jako że czytelnicy tych gazet to osoby bezpośrednio lub pośrednio znajdujące się w sferze biznesu.[21]

Zatem najczęściej imigranci są przedstawiani jako ci, z którymi wiążą się problemy. Tytuły gazet bazują na przestępstwach, jakich się dopuszczają, niedostatkach i patologiach, na jakie są skazani. Prasa przedstawia najczęściej problem imigracji poprzez opisy ludzkich tragedii. I tak w Le Monde z 8 kwietnia 2008, w artykule pt. „La mort d’un Malien renforce les critiques contre la »chase aux sans-papiers«’’, znajdziemy historię Baba Traoré, który zmarł na atak serca po policyjnym pościgu. Ten 29 letni imigrant przyjechał do Francji w 2004 roku oddać nerkę swojej siostrze, również imigrantce, ale zamężnej z Francuzem. Traoré mieszkał z siostrą i pracował , a jego pozwolenie na pobyt wygasło w 2007 r. Chcąc je odnowić, otrzymał odmowę. Patrol policji chciał skontrolować jego dokumenty i to sprawiło, że Baba Traoré zaczął uciekać, a ucieczka ta skończyła się tragicznie.

Problem imigrantów we Francji przewija się na łamach prasy w różnych kombinacjach – jako problem polityczny, społeczny, gospodarczy. 6 maja 2008 minął rok odkąd Sarkozy objął fotel prezydenta Francji. Dlatego w prasie francuskiej przyszedł czas na podsumowania. I tak w Le Monde z 6 maja 2008 r. znajdujemy artykuł pt. „Sarkozy, premier bilan: de la »rupture« à la défiance”, komentujący m.in. debatę telewizyjną, która odbyła się 24 kwietnia i która okazała się pasmem usprawiedliwień Sarkozy’ego za błędy. W kwestii imigracji Le Monde pisze, że: „zapytany o zmiany dotyczące pracowników bez tzw. papierów, szef państwa napiętnował hipokryzję istniejącą w tej sprawie od początku kryzysu, jaki się z nią wiąże. Stwierdził, że istnieją uregulowania ogólne, które prowadzą do katastrofy. Nie zostaje się Francuzem tylko dlatego, że pracuje się w restauracyjnej kuchni. Na pytanie czy bierze pod uwagę sugestie szefów rekrutacji, którzy zatrudniają imigrantów z uregulowaną sytuacją imigracyjną na rynku z 20% bezrobociem, Sarkozy stwierdził, że istnieje zapotrzebowanie na obcokrajowców, ale w oparciu o powiązania ekonomiczne a nie w oparciu o więzy rodzinne.”

Z kolei Le Figaro z 5 maja 2008, w artykule pt. „Les Francais d’accord avec les reformes mais deçus par les résultats” tak przedstawia kwestię imigracji wg Sarkozy’ego: Francja nie potrzebuje imigracji. Sarkozy mówi że „zawsze był za imigracją dobrze dobraną, co nie znaczy że uważa, że trzeba poszukiwać specjalistów obcokrajowców podczas, gdy jest milionowe bezrobocie.” Ponadto stwierdza on, że jako prezydent dąży do pozyskania prawicy i lewicy do odpowiedzialnej debaty na temat imigracji.

Libération także z 5 maja 2008 w artykule pt. „La grande désillusion” debatę telewizyjną podsumowującą rok prezydentury Sarkozy’ego przedstawia bardziej ogólnie, raczej opisując reformy, które miały być a nie ma oraz to jakie wrażenie wywarł prezydent swoim wystąpieniem. W Le Monde i w Le Figaro opis debaty był podzielony na poszczególne, nieraz bardzo szczegółowe, sekcje dotyczące głównie gospodarki, ale też edukacji i problemów społecznych. Ogólnie gazety niezbyt przychylnie odnoszą się do dokonań prezydenta, nie kryjąc także badań opinii publicznej pokazujących spory spadek jego popularności.

Podsumowując te trzy tytuły prasy francuskiej Le Monde, Le Figaro i Libération, warto zauważyć, że pierwszy z nich pretenduje do gazety porównywalnej do grona najlepszych światowych tytułów: „New York Timesem”, londyńskim „The Times”, Die Welt. Poruszając tematykę międzynarodową, stawia ją bardzo wysoko w hierarchii gazety – problemy międzynarodowe są często na czołówce. Gazeta często wypowiada się też w sprawach polskich, głównie komentując bieżące wydarzenia polityczne.

Le Figaro bardziej koncentruje się na tematach krajowych, jest też bardziej upolitycznione. Z kolei Libération najbardziej dotyka tematów krajowych, jego charakter można określić jako społeczno-polityczny, dziennikarstwo jest na niższym poziomie, bo musi dotrzeć do trochę innego czytelnika. Widzimy też, że informacje mają nieco bardziej skomercjalizowany i sensacyjny charakter.

Wszystkie gazety borykają się z problemami finansowymi, a im większe te problemy są tym większe zagrożenie ze strony upolitycznienia tych dzienników. Kiedyś było tak, że gazety te miały jasno sprecyzowane tożsamości ideologiczne – wiadomo było, że Le Figaro jest konserwatywne, Libération lewicowe, a Le Monde centrowy. Dziś prezentują bardziej lub mniej ale tą samą opcję polityczną – a właściwie można by powiedzieć, że przedstawiają socjaldemokratyczny sposób myślenia. W rezultacie wyglądają podobnie, a czytelnicy nie mają jasnego rozróżnienia pomiędzy nimi. Przez to cierpi też demokracja, gdyż nie prezentowane są żadne debaty ani starcia w ważnych kwestiach, czy to społecznych czy politycznych.

Warto też zauważyć, że chociaż we Francji owszem spada czytelnictwo egzemplarzy drukowanych, to rośnie popularność gazet na stronach internetowych i w postaci elektronicznej. Więc być może to będzie alternatywa dla czytelników prasy.

Bibliografia

[1] Daniel C. Hallin, Paolo Mancini Systemy medialne – Trzy modele mediów i polityki w ujęciu porównawczym, Wyd. UJ 2007, str. 122

[2] Kolumna 3: stopki redakcyjne gazet, kolumna 5: B. Golka, System medialny Francji, str. 67 Tabele: Podział nakładu z zależności od wieku i Czytelnictwo gazet w zależności od wykształcenia.

[3] Daniel C. Hallin, Paolo Mancini Systemy medialne – Trzy modele mediów i polityki w ujęciu porównawczym, Wyd. UJ 2007, str. 98

[4] Tamże, str. 99

[5] Na podstawie danych pochodzących z książki Bartłomieja Golki System medialny Francji

[6] Bartłomiej Golka System medialny Francji, wyd. Elipsa 2001, str. 42

[7] Tamże, str. 45

[8] Tamże, str. 53

[9] Bartłomiej Golka System medialny Francji, wyd. Elipsa 2001, str. 53

[10] Daniel C. Hallin, Paolo Mancini Systemy medialne – Trzy modele mediów i polityki w ujęciu porównawczym, Wyd. UJ 2007, str. 96

[11] Jean K. Chalaby Scandal and the Rise of Investigative Reporting in France, wyd. Sage Publications 2004, str. 1198

[12] Tamże, str. 1199

[13] Tamże, str. 1202

[14] Gorsza Francja, Przekrój 46/2005, http://przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=713&Itemid=61

[15] Rodney Benson The political/literary model of French journalism: change and continuity in immigration news coverage 1973-1991, wyd. Taylor&Francis 2002 , str. 54

[16] Front National (FN) – francuska nacjonalistyczna i konserwatywna, prawicowa partia polityczna, działająca od 1972. Jej liderem jest Jean-Marie Le Pen

[17] Rodney Benson The political/literary model of French journalism: change and continuity in immigration news coverage 1973-1991, wyd. Taylor&Francis 2002 , str. 60

[18] S. Ravee, French immigration Policy and the Heath of Baba Traoré, http://www.wsws.org/articles/2008/apr2008/immi-a25.shtml

[19] Tamże

[20] Tamże

[21] Rodney Benson The political/literary model of French journalism: change and continuity in immigration news coverage 1973-1991, wyd. Taylor&Francis 2002 , str. 54

27 025 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.