Opowieść o wodzie
Wszyscy wiemy, że woda to życie. Stanowi około 70 proc. składu masy ciała człowieka, a w dodatku około 70 proc. powierzchni całej ziemi pokrywają morza i oceany. Jest to najpospolitszy, a zarazem najbardziej uniwersalny związek chemiczny. Ma moc dobroczynną i siłę niszczycielską. Stąd należą się jej szczególne względy – ochrona, szacunek, a kiedyś także ubóstwienie.
Kult wody: bóstwa i podwodni mieszkańcy
Nadawanie wodzie statusu boskości lub choćby miejsca zamieszkania rozmaitych bóstw jest bardzo popularne w wielu kulturach. Woda zajmuje szczególne miejsce w mitologiach oraz legendach i opowieściach lokalnych społeczności.
W wierzeniach celtyckich, sięgających głębokiej starożytności i wyrastających ze starego rdzenia indoeuropejskiego, istnieje kult wody obejmujący w szczególności rzeki i źródła. Jednoczą się w nim dwa ważne elementy, znane także w wierzeniach irańskich i wedyjskich: uzdrawiający i zapładniający. Rzekom i towarzyszącym im postaciom bóstw żeńskich lub męskich, poświęcano świątynie lub miejsca święte w pobliżu źródeł. I tak mamy boginie Devonę, Aventię, Urę… Źródła, zwłaszcza te z gorącymi wodami, były obiektami szczególnej czci. Z celtyckim kultem wód związane były też nimfy, którym imiona nadawano lokalnie.
W mitologii Japonii również istnieje kult wody, a istot żyjących i pływających w różnych rodzajach zbiorników wodnych jest całe mnóstwo. Najliczniejszym rodem wodników są ryujinowie – smocze plemię zamieszkujące oceany, któremu towarzyszą poddani pod postaciami najróżniejszych morskich potworów: smoków, żółwi, węży, ryb i wielu innych często głupawych i kłótliwych stworzeń. Przy pomocy smoków i węży kontrolowane są przypływy i odpływy, przywoływane lub uspokajane wysokie fale i sztormy, zsyłany lub wstrzymywany deszcz. W mitologii Japonii dobrze znana jest także postać syreny – czarnowłosa ningyo jest łagodna, sentymentalna i samotna, a łzy, które płyną z jej oczu zamieniają się w drogocenne perły. Z kolei słodkie wody są zamieszkane przez dziwne osobniki zwane kappa, które najlepiej czują się w ospale płynących rzekach i zamulonych stawach. Kappy są złośliwe i niebezpieczne, ponieważ lubią wciągać ludzi do błotnistej wody. Przerażająca jest też ryba namazu – choć w rzeczywistości mało smaczna i niegroźna, to jej legendarna postać odpowiada za drgania sejsmiczne i trzęsienia ziemi.
Neptun i Posejdon to z kolei bogowie wód, chmur, deszczu i morza – bohaterowie mitologii Rzymian i Greków.
W mitologii Słowian znaczenie kultowe samej wody sprowadza się do jej mocy oczyszczania i uzdrawiania, znane są modlitwy przy zanurzaniu i obmywaniu z choroby oraz złych mocy. Słowianie praktykowali także „karmienie” żywiołu poprzez składanie ofiar z soli, chleba, kur, jagniąt przy wezbraniu rzeki lub posusze, w czasie podróży wodą, przy młynach, budowaniu mostów i grobli. Odzwierciedlenie tych mitycznych opowieści znajdujemy w legendach i baśniach z terenów Polski, które także obfitują w rozmaite stwory wodne. Mamy utopce, topielce, które są złośliwe i dokuczliwe, rozchichotane i roztańczone rusałki, ale też symbolikę studni i źródła, jako miejsc czystych i życiodajnych.
Woda w literaturze polskiej była tłem dla wielu historii zarówno dramatycznych, jak i romantycznych, opisanych m.in. przez Juliusza Słowackiego w Balladynie i Adama Mickiewicza w Świteziance, a mieszkańcy rzek i jezior bohaterami zarówno pozytywnymi, jak i w typie czarnych charakterów. W baśni Czarownica znad Bełdan, król Bełdan podczas pełni księżyca, w zaciszu zatok, wśród trzcin i szuwarów, wysłuchuje wszystkich próśb i zaklęć. A mieszkająca tam czarownica, kiedy rozplątuje z sitowia swoje długie włosy i wzburza przez to wodę jeziora, zatrzymuje rybaków przed wyruszeniem na połowy.
Szacunek dla wody
Szacunek dla wody kiedyś podyktowany był trudnościami w jej zdobyciu i śmiem twierdzić, że do dziś większy szacunek do wody mają mieszkańcy wsi. Bo oni pamiętają czasy, kiedy wodę nabierało się ze studni do wiadra oraz ile siły i energii trzeba było w to włożyć. Do dziś są miejsca, gdzie nie ma wodociągów, a wodę pozyskuje się ze studni za pomocą pompy. Od dostępności wody zależał los upraw, ale też dobrostan zwierząt. Woda dostarczała również pożywienie, była niezbędna przy procesach produkcji i wytyczała szlaki komunikacyjne oraz transportowe. Czy zatem jest coś bardziej uniwersalnego, a zarazem potrzebnego wszędzie, wszystkim i zawsze? I czy jeśli coś jest tak bardzo niezbędne, to czy nie powinniśmy o to dbać, aby jak najdłużej było dla nas dostępne w jak najlepszej jakości?
A tymczasem masowe zrzuty zanieczyszczeń do rzek nadal trwają. Najbardziej ostatnio nagłośniony, przyczyną którego w lipcu tego roku był masowy pomór ryb w Odrze na gigantyczną skalę, spowodował katastrofę ekologiczną. Zostało zniszczone życie nie tylko w rzece, ale także wzdłuż jej koryta na terenie kilku województw. Wielka akcja, wiele szumu, ale winnego nie ma. A może jest, tylko ukrył się w tych podmiotach, które mają przyklepane odgórnie pozwolenia na zatruwanie Odry poprzez zrzuty ścieków. Bynajmniej, to nie tylko przemysł zanieczyszcza rzekę, ale też gminy, wspólnoty mieszkaniowe i osiedla, a nawet ogród zoologiczny. Pozwoleń jest w sumie 751 – 70 proc. z nich wydały samorządy, Wody Polskie 230. Z rządowego raportu na temat przyczyn katastrofy wynika, że to właśnie ogromne ilości ścieków wprowadzanych do Odry spowodowały latem śmiertelne zasolenie rzeki, które doprowadziło do rozrostu chlorofilu i wyrzutu zabójczych dla ryb toksyn – padło ich co najmniej 249 ton.
Jak śpiewał zespół Tilt:
czy pamiętasz raj na ziemi?
nie! już wszyscy zapomnieli
płacze moje serce, krzyczy moje ciało
co się z tym wszystkim stało?
zatrute rzeki,
zatrute morza,
zatruta ziemia,
zatrute zboża,
dziwny, dziwny,
dziwny, dziwny czas
Z danych raportu FAO (Food and Agriculture Organization of the United Nations – Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) wynika, że globalny bilans słodkiej wody zmienia swoje składowe. W latach 2000–2019 zniknęło 0,9 mln ha wód powierzchniowych, a 7,3 mln ha przeszło ze stanu stałego do sezonowego. W tym samym okresie utworzono 18,4 mln ha nowych stałych powierzchni pokrytymi wodami, które nie były wcześniej objęte wykazem. Naturalne zbiorniki wód powierzchniowych rozszerzają się także w niektórych miejscach z powodu przyspieszonego spływu topniejącego śniegu. Rosnąca liczba ludności na świecie i wzrost gospodarczy napędzają pobór wody.
Jednak to nadal rolnictwo jest głównym globalnym użytkownikiem wody i odpowiada za około 2 950 km3 (72 proc.) całkowitego poboru wody w raportach krajowych pochodzących z różnych państw. Porównując dane z kolejnych lat, można przyjąć, że roczne tempo wzrostu wynosi około 0,8 proc. Poza tym około 483 km3 (12 proc.) wody zużywa się na cele komunalne, a 646 km3 (16 proc.) na potrzeby przemysłu. Liczby te różnią się jednak znacznie w zależności od regionu. W Europie rolnictwo wykorzystuje tylko 30 proc., gminy 26 proc., a przemysł 45 proc., zaś w Azji Południowej dla rolnictwa przeznacza się 91 proc., dla gmin 7 proc., a przemysł zużywa zaledwie 2 proc. Regiony o wysokich dochodach, takie jak Ameryka Północna i Europa, mają proporcjonalnie niższe wykorzystanie w rolnictwie w porównaniu z krajami o niskich dochodach.
Sposoby na ograniczenie zużycia wody
Naprawdę jest wiele sposobów na to jak dbać o zasoby czystej wody. I to nie tylko na poziomie przemysłowym, gdzie specjalnie nie mamy wpływu na używane technologie. Ale nasze codzienne wybory również mogą się przyczynić do ochrony i poszanowania tego dobra. Już nawet nie chodzi o zakręcanie kranu przy myciu zębów, bo myślę, że wszyscy to robimy. Chodzi o to, że w dalszym ciągu niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, ile wody pochłania produkcja ubrań czy przemysłowy chów zwierząt. Wystarczy, abyśmy bardziej świadomie dokonywali wyborów w procesie konsumpcyjnym, bo to, że człowiek pozostanie największym konsumentem na Ziemi raczej się nie zmieni.
Czy wiecie, ile litrów wody jest zużywane na wyprodukowanie 1 funta mięsa (1 funt to ok. 0,5 kg)? Mniej więcej tyle co wzięcie 26 pryszniców, zrobienie 40 prań i spłukanie 1125 razy toalety. Jeden hamburger to 2500 litrów wody. Ale to nie wszystko, bo najbardziej bolesny w hodowli zwierząt na mięso, oprócz cierpienia istot myślących i czujących, jest fakt wytwarzania przez nie gazów cieplarnianych, które z kolei odpowiadają za zmiany klimatyczne, niszczące nas i nasze zapasy wody.
Produkcja mięsa oraz pozostałej żywności zabiera ogromny procent zasobów wody. Zatem, aby znacząco przyczynić się do ograniczenia jej zużycia, należy zwrócić baczną uwagę na to co i ile się je. A kupować tylko tyle jedzenia, ile jesteśmy w stanie zjeść, aby nie wyrzucać go zaraz po upływie terminu ważności.
Kolejnym pożeraczem zasobów wody jest rozbuchana produkcja ubrań. Dlatego powinno kłaść się nacisk na budowanie świadomości, że kupowanie odzieży, kierując się tylko modą czy zmieniającymi się trendami, jest bezsensowne. Powinniśmy także wskazywać kierunki działań dla koncernów modowych, aby wrócił model projektowania odzieży jaki istniał jeszcze całkiem niedawno, a który ograniczał się do kolekcji wiosna-lato i jesień-zima. Na szczęście do łask zaczęły powracać zakupy w sklepach typu Second Hand i to nie tylko z oszczędności, ale właśnie ze względu na rosnącą świadomość. A jeśli już nowe rzeczy, to warto wybierać te z naturalnych tkanin, oznaczonych certyfikatami zrównoważonych upraw, w których oszczędnie gospodaruje się zasobami.
Odzysk wody – czy to ma sens?
Niekonwencjonalne źródła wody (w tym odzyskane ścieki i woda odsolona) odpowiadają za zaledwie 0,12 proc. konsumpcyjnego jej zużycia. Wykorzystanie oczyszczonych ścieków na nawadnianie jest nadal niewielkie, ale rośnie. Szacunki sugerują, że 10 proc. globalnego obszaru nawadniane jest wodą nieoczyszczaną lub częściowo nawadniane ściekami. Ścieki wykorzystywane do nawadniania są jednym z istotnych czynników powodujących rozproszone zanieczyszczenie gleby, gdyż nawet oczyszczone ścieki nadal zawierają pozostałości zanieczyszczeń, których nie usuwają nowoczesne technologie.
Te zanieczyszczenia mają niestety wpływ na jakość wód podziemnych i również stanowią zagrożenie związane z wyczerpywaniem się tych źródeł. Gromadzenie się zanieczyszczeń w warstwach wodonośnych, zwłaszcza arsenu i fluorków, spowodowało, że np. do 2018 roku w Chinach tylko 63 proc. wód gruntowych uznano za zdatne do picia.
Także nawozy i pestycydy pozostają jednymi z głównych źródeł zanieczyszczeń. W Europie zanieczyszczenie azotanami było najczęstszą przyczyną złej jakości wód podziemnych, przy czym 23 proc. przekraczało unijne normy azotanowe dla wód podziemnych. Na poziomie globalnym dominującym źródłem zanieczyszczenia wody pozostaje rolnictwo, a następnie osadnictwo ludzkie i przemysł. Jednak rolnictwo jest również ofiarą pogarszającej się jakości wody. Woda zasolona zanieczyszczeniami znacznie zmniejsza produktywność rolnictwa, co ma poważne konsekwencje dla globalnego i lokalnego bezpieczeństwa żywnościowego. Ostatnie szacunki wskazują, że straty żywności spowodowane obecnością słonej wody w glebie i wodach gruntowych odpowiadają rocznemu zapotrzebowaniu na żywność 170 mln ludzi. Niestety w warunkach zmian klimatu konsekwencje zmienności opadów i podwyższonej temperatury przełożą się na dalsze pogorszenie jakości wody.
Rośnie zatem waga procesu odsalania wody, właściwie na całym świecie inwestuje się w technologie pozwalające na jej wykorzystywanie w rolnictwie i gospodarce. Globalna zdolność odsalania stale wzrasta w tempie około 7 proc. rocznie od 2010 r. do końca 2019 r.
Szara woda i zbieranie deszczówki
To woda, która powstaje w gospodarstwach domowym w trakcie mycia, gotowania, kąpieli, zmywania, prania, o ile zastosowane detergenty są naturalne i obojętne dla środowiska. Może być powtórnie wykorzystana. Istnieją specjalne przydomowe oczyszczalnie szarej wody, ale nawet gdy takiej nie posiadamy można wykorzystać taką wodę np. do spłukiwania toalety lub podlewania ogrodu. Do dziś mam letni obrazek mojej Babci na wsi, która szarą wodą po myciu rąk zwykłym mydłem lub po płukaniu warzyw, chlustała z miednicy bezpośrednio pod kwiatki. A te kwitły jak szalone, jakby chciały się jej za to odwdzięczyć.
Do podlewania ogrodów i upraw zalecana jest także woda deszczowa jako remedium na coraz częściej występujące susze. Niektórzy ludzie, żyjący na terenach z deficytem wody pitnej, zbierają deszczówkę do codziennego spożycia. Jest ona jednak tak zanieczyszczona związkami PFAS, że nigdy nigdzie nie powinna być spożywana. PFAS to grupa „wiecznych chemikaliów” wytwarzanych przez człowieka, które są produkowane i wykorzystywane w różnych gałęziach przemysłu na całym świecie (np. tekstyliach, artykułach gospodarstwa domowego, pożarnictwie, motoryzacji, przetwórstwie spożywczym, budownictwie, elektronice itd.). Według raportu EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności) „Risk to human health related to the presence of PFAS in food” są tak rozpowszechnione, że mając zdolność do przekraczania bariery krew-łożysko oraz przenikania do kobiecego mleka, narażają na ich negatywne działalnie (neurotoksyczność, immunotoksyczność,
genotoksyczność i rakotwórczość) organizm człowieka już w okresie pre- i postnatalnym.
Brak wody to susza
Niemniej jednak, biorąc pod uwagę zagrożenie suszą, każdy sposób na odzyskiwanie wody, wydaje się dobry. Susza to przedłużony okres bez opadów w naturalnym cyklu klimatycznym, który może wystąpić w dowolnym miejscu na świecie. Susze należą do najbardziej złożonych i najpoważniejszych zagrożeń związanych z klimatem. Powodują szerokie, a zarazem kaskadowe skutki dla społeczeństw, ekosystemów i gospodarek. Niestety czynniki złożone, takie jak ubóstwo i niewłaściwe użytkowanie gruntów, zwiększają podatność na suszę.
Susza rolnicza zmniejsza plony, wpływa na produktywność pastwisk i lasów oraz zwiększa zagrożenie pożarowe. Susza hydrologiczna niekorzystnie wpływa na ekosystemy wodne, tereny podmokłe i przepływy rzek, co prowadzi do niedoborów wody w gospodarstwach domowych. Z kolei susza społeczno-ekonomiczna ma wpływ na większość aspektów życia, w tym na zdrowie publiczne i wzrost gospodarczy. Trwa wiele miesięcy, nawet lat i wykracza poza czas, w którym występują zjawiska meteorologiczne. Na obszarach wiejskich, gdzie wydajność upraw może się obniżyć, spadają dochody gospodarstw rolnych, co powoduje wzrost cen żywności, może skutkować bezrobociem i migracjami. W społecznościach słabo przystosowanych do takich zmian, pozbawionych pomocy z zewnątrz, odbudowa dochodów gospodarstw rolnych po suszy może zająć wiele lat. Zmiany klimatyczne zwiększają ryzyko suszy, poprzez częstotliwość i skalę ekstremalnych zjawisk pogodowych, zaburzenie średnich lokalnych warunków klimatycznych. Generuje to nowe zagrożenia w regionach, które mają niewielkie doświadczenie w radzeniu sobie z suszą.
Rolnictwo w znacznym stopniu przyczynia się do niedoboru wody w krajach o wysokim poziomie jej braków. Wiele krajów jest zaniepokojonych rosnącą zależnością od wód gruntowych w zakresie zaopatrzenia gospodarstw domowych, przemysłu i rolnictwa, ponieważ pobory wyczerpują możliwe do odzyskania zasoby wód podziemnych. Ten proces ma miejsce szczególnie w suchych strefach Ameryki Północnej, Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu i Półwyspu Arabskiego oraz Azji Środkowej.
Wpływ rolniczego poboru wód gruntowych przedstawia złożony cykl – są one wypompowywane do nawadniania, ulegają parowaniu jak wody powierzchniowe i spływają do zbiorników morskich. Pobory nierzadko niestety przekraczają naturalne tempo uzupełniania wód gruntowych i odbudowy warstwy wodonośnej. Rezultatem jest zysk netto dla atmosfery i oceanów, przyspieszający wzrost poziomu mórz.
W tej całej opowieści o wodzie najsmutniejsze jest to, że jako ludzie tak daleko odeszliśmy od magii i poezji wody, piękna otoczenia w jakim może występować, fantazji związanych z nieodkrytymi głębinami, nadając jej jedynie wymiar dobra, o które trzeba walczyć, bo już niedługo może go zabraknąć.
Luiza Kowalska
Źródła:
- Mitologia Słowian. Aleksander Gieysztor
- Mitologia Japonii. Jolanta Tubielewicz
- Mitologia Celtów. Jerzy Gąssowski
- U złotego źródła. Baśnie polskie. Wybór Stefanii Wortman
- Eat for the Planet: Saving the World One Bite at a Time. Nil Zacharias, Gene Stone
- FAO. 2022. The State of the World’s Land and Water Resources for Food and Agriculture – Systems at breaking point. Main report. Rome.
- „Wieczne chemikalia” zatruwają wodę. Problem dotyczy całego świata. Sylwia Czerniak
- Opinia naukowa EFSA „Risk to human health related to the presence of PFAS in food” dotycząca ryzyka dla zdrowia ludzi wynikającego z obecności perfluorowanych związków alifatycznych (PFAS) w żywności
- https://www.money.pl/gospodarka/zrzut-sciekow-do-odry-jest-gorzej-niz-informowal-rzad-6839827609725472a.html?utm_source=pocket_reader